Przejdź do menu Przejdź do treści

Nigdy się nie poddawaj! – możesz żyć w dowolnym stanie

Media społecznościowe

Oleksandr Leontiyovych Tereshchenko znany mikołajowski dziennikarz i operator filmowy. 31 lipca 2014 roku jako ochotnik poszedł na wojnę. Podczas obrony lotniska w Doniecku w wyniku wybuchu granatu stracił prawie prawą i lewą rękę, jednak uratował czterech żołnierzy. Odznaczony Orderem „Za Odwagę” III stopnia, posiadacz odznaki honorowej „Bohater Ludowy Ukrainy”.

Po rehabilitacji aktywnie angażował się w działalność publiczną, pracował w Akademii Patrolowej Policji i Ministerstwie Spraw Weteranów Ukrainy.

Założył „Fundusz Pomocy i Wsparcia Oleksandra Tereszczenki”. W ramach funduszu realizuje dwa projekty: „Ja mogłem i Ty możesz” (cykl wideo i elektronicznych porad, jak usamodzielnić się w życiu codziennym po utracie kończyn), „Życie po wojnie”, adaptacja społeczna żołnierzy, którzy całkowicie stracili wzrok w obronie Ukrainy.

Napisał książki „Życie po 16:30” i „Życie po 16:30. Siedem lat później.” To dokumentalne opowieści o zwycięstwie człowieka nad okolicznościami i nad samym sobą.

https://youtu.be/vQwE-X2givc?si=DdI3_ujODPwrHJMu

Dziś przypada trzecia rocznica wojny Rosji na pełną skalę przeciwko Ukrainie. Należy przeanalizować ten okres i zagłębić się w przyczyny tej egzystencjalnej wojny – dwie przestrzenie – ukraińską przestrzeń wolności i rosyjskie jarzmo. To właśnie istota tej wojny sprowadza nas z powrotem do Rewolucji Godności na Ukrainie, która miała miejsce od 30 listopada 2013 roku do lutego 2014 r. W tym okresie na kijowskim Majdanie zginęło wielu młodych ludzi.

Olga Wojtiuk: Jakie myśli i uczucia skłoniły Pana do podjęcia decyzji o zarejestrowaniu się jako ochotnik wojsk Sił Zbrojnych Ukrainy?

Oleksander Tereszczenko: Odwiedziłem Majdan w lutym 2014 roku i poczułem się częścią tego półmilionowego oceanu wolności, który panował wówczas w Kijowie. Szczególnie zapadły w pamięć twarze młodych ludzi, którzy oddali życie za wolność Ukrainy. Najbardziej dotknął mi los Ustyma Hołodnyuka, naprawdę płakałem, miał mniej lat niż mój syn. I zdałem sobie sprawę, że jeśli przeczekam wojnę, po prostu przestanę się szanować.

To był punkt zwrotny w walce z własnym strachem, bo w życiu cywilnym byłem dziennikarzem, a nie wojskowym. W końcu, jak większość ochotników,  to byli zwykli ludzie – nauczyciele, wykładowcy, aktorzy, piosenkarze, dziennikarze, kierowcy itp.

Poszedłem jednak do Komisariatu Wojskowego i oświadczyłem, że jestem gotowy do wyjazdu. 21 sierpnia 2014 roku po 3-tygodniowym szkoleniu zostałem żołnierzem 79 Samodzielnej Brygady Desantowo-Szturmowej Sił Zbrojnych Ukrainy. Brałem udział w obronie lotniska w Doniecku w październiku 2014 r. Żartuję, że miałem błyskawiczną karierę, od batalionu budowlanego (służyłem przez okres terminowy w oddziałach budowlanych) do Samodzielnej Brygady Desantowo-Szturmową.

Olga Wojtiuk: Został Pan ranny, ale uratował swoich współbraci wojskowych. Jaka była reakcja?

Oleksander Tereszczenko: Zawsze powtarzam, że to było instynktowne. W jakiś sposób to wszystko dzieje się automatycznie. Na wojnie wszystko dzieje się bardziej na zasadzie refleksu.

Olga Wojtiuk: Panie Oleksandr, szpital, skomplikowane operacje, utrata rąk, kto wspierał?

Oleksander Tereszczenko: Wsparcie było niesamowite. Do tej pory Dniepro zaprzeczył wszystkim moim schematom, po prostu nie spodziewałem się takiego patriotyzmu, takiego wsparcia. Po prostu był do mnie wielki napływ ludzi. W Mikołajowie prowadzono tak szeroką akcję ratowania mnie, że po prostu byłem podekscytowany i to mnie nadal wspiera.

Olga Wojtiuk: Skąd pomysł na napisanie opowieśći „Życie po 16:30”?

Oleksander Tereszczenko: To mój świadomy wybór i chęć bycia szczęśliwym pomimo utraty rąk. Opisałem wewnętrzne problemy człowieka, który przeszedł przez ogeń wojny rosyjsko-ukraińskiej, prawdziwe epizody z mojego życia jako obrońcy lotniska w Doniecku. Z tego czy innego odcinka wyciągnąłem dla siebie pewien morał. Może się to przydać czytelnikowi. Może dlatego, że takie jest moje doświadczenie – nikt nie może nas pozbawić i dać chęci do życia – wszystko zależy wyłącznie od nas. Motywację wewnętrzną należy odnaleźć we własnych aspiracjach i celach.

Olga Wojtiuk: Jak pokonać zespół stresu pourazowego?

Oleksander Tereszczenko: W tej sytuacji pierwszym krokiem jest rola psychologów i psychoterapeutów. Ważna jest aktywna postawa społeczności, jak również grupy wsparcia dla  żołnierzy i ich rodzin.

Dla mnie jeden z najwyższych stopni rehabilitacji psychologicznej następuje wtedy, gdy pomagam żołnierzom i wojsku.

Ważne jest również, nawet jeśli przeżyłeś traumę, aby nie żądać litości chociaż, jest to cecha ludzka.

Olga Wojtiuk: Czy w ciągu ostatnich trzech lat wojny Rosji z Ukrainą zmieniły się Pana wartości życiowe?

Oleksander Tereszczenko: Dla mnie najważniejszym i najwyższym poziomem wartości życiowych jest wolność człowieka i wzajemne wsparcie w rodzinie, w społeczeństwie, w wojsku, w ogóle solidarność w państwie.

Aktualności